Zabawa karnawałowa dla najmłodszych
Treść
„Carnavale” – czyli ostatki w SP w Kosarzysakach
Karnawałowa uczta, zapusty, ostatki, to tradycyjne staropolskie nazwy karnawału, którego określenie wywodzi się od łacińsko-włoskiego słowa „Carnavale”. W wielu krajach Europy, a już zwłaszcza we Włoszech, które są kolebką zabaw karnawałowych, nazywano tak czas liczony od Nowego Roku aż do dnia poprzedzającego środę popielcową. Czas ten upływał zawsze na ucztach, zabawach i maskaradach. Tak więc zabawowych uciech nie mogło zabraknąć w naszej szkole. Ostatki odbyły się tutaj dwa dni przed Tłustym Czwartkiem. Impreza była zorganizowana dla uczniów klas młodszych, jak również dla Zerówkowiczów i Przedszkolaków. Jak co roku nie zabrakło „człowieka orkiestry” w osobie Pana Mariusza Chronowkiego, który śpiewał, grał, tańczył i organizował konkursy. Każdy mały uczestnik zabawy przygotował strój godny podziwu, akceptacji publiczności i oczywiście nagrody. Zabawowym harcom towarzyszyły suto przygotowane stoły, którymi zajęli się Rodzice naszych dzieci. Więc jak to nasz polski karnawał głosi: „najedz się do syta” – po ucztach przy stole, dzieci miały najedzone brzuszki, a kalorie spalać mogły na bieżąco. Jakie potrawy gościły u nas? Ano były to oczywiście ciasta, ciasteczka, galaretki, kanapeczki, a nawet pizza… Co natomiast jedzono w Ostatki przed laty? W tym szczególnym dniu zjadano wiele obficie kraszonego jadła: tłustej kaszy ze skwarkami, kapusty z mięsem i słoniną, boczku oraz kiełbasy, a także słodkich racuchów, blinów, jak również przysmaków delikatniejszych, do których zaliczano pączki i chrust. Chrust i pączki, po dzień dzisiejszy stanowią ulubione przysmaki karnawałowe, które znane były w miastach polskich już w XVII wieku. W tym czasie słynęły z nich cukiernie warszawskie, których wyroby trafiały nawet na królewskie stoły. Także i w naszych czasach pączki są typowym, polskim specjałem karnawałowym. Zgodnie z tradycją, w tłusty czwartek nie może ich zabraknąć na żadnym stole. W wielu regionach Polski z kończącym się karnawałem wiązały się obrzędy niszczenia różnych postaci symbolizujących czas zimy- u nas słynna „Marzanna”. Wszystkie zabawy zapustne, kończyły się o północy. Z wybiciem zegara do izby, w której odbywały się tańce, wbiegał chłopiec z rybim szkieletem albo śledziem wyciętym z papieru, zawieszonym na wysokiej żerdzi. Obwieszczał on w ten sposób, że rozpoczyna się Wielki Post, że muszą zakończyć się tańce, że trzeba schować do skrzyń instrumenty muzyczne, a obfite jedzenie zastąpi żur z żytniej mąki, ziemniaki i śledzie. Tym sposobem rozpoczynał się czas ciszy, skupienia, czas przygotowań do Wielkanocy. Tak więc i my przygotujmy się do tego okresu we właściwy sposób, by świętować znów wraz z rodzinami przy wielkanocnym stole.
Małgorzata Rams